„Panika” Lauren Oliver

„Panika” Lauren Oliver

Tekst archiwalny z 2016 r.

Wyobraź sobie senne, pogrążone w beznadziei miasteczko.

[Sztaaamp!]

Wyobraź sobie dziewczynę, która nie wierzy, że może ją spotkać coś dobrego.

[Jeszcze większy sztamp…]

Wyobraź sobie grę, w której każdy musi podjąć śmiertelne ryzyko, by wygrać wielką nagrodę – przepustkę do lepszego życia.

[Eee… Igrzyska Śmierci?]

Ta gra to Panika. Nikt nie wie, kim są sędziowie, którzy wymyślają zadania i czuwają nad przebiegiem rywalizacji [no jak to – a prezydent Snow?].Uczestnicy zostają zmuszeni do przesunięcia własnych granic, do wyjścia poza strefę bezpieczeństwa, do stawienia czoła najgłębszym lękom.[Głodowe Igrzyska czas zacząć!]

Dziewczyna ma na imię Heather [też ładne imię]. Od zawsze pogardzała grającymi w Panikę. Ale kiedy jej chłopak odchodzi do innej, pełna wściekłości, bólu i rozpaczy zmienia swoje podejście i decyduje się przystąpić do rywalizacji. Nigdy nie spodziewała się, że to zrobi. Aż do tego lata.

Właśnie dlatego nienawidzę czytać blurbów książek. W najlepszym wypadku są nieszkodliwe, w najgorszym są gwałtem popełnionym na książce. A i bywa, że zdradzają zbyt wiele. Generalnie – na ogół są do d… – czterech liter! I tworzą fałszywy obraz książki. 

Jakie licho skłoniło mnie do tego, by sięgnąć po Panikę, która z opisu kojarzy mi się z Igrzyskami Śmierci? Powiedziałbym, że intuicja, ale kobiety się obruszą, bo tę zaklepały tylko dla siebie. W takim razie… boskość! O, niech będzie: boskość ma wrodzona (a może i nabyta) podszepnęła mi coś mniej więcej na kształt tego: daj jej szansę! Daj jej szansę! I szept ten, bynajmniej, nie miał związku z popularnym dowcipem o blondynce i konkursie Miss. 

Czytacz (ów syndrom boskości tudzież pasożyt) wzbudził we mnie zainteresowanie i podpowiadał, że się nie zawiodę. No to sięgnąłem po książkę i przeleciałem… tzn. przeczytałem ją! Ale w tak błyskawicznym tempie, że niemal uznałbym to za lot! Zaledwie przysiadłem do Paniki, a tu koniec- i nawet tyłek nie zaczął boleć. 

Zdradzę coś w sekrecie: Panika jest ŚWIETNA! 

Igrzyska Śmierci? Jakie IgrzyskaNowa książka Lauren Oliver to oryginalna historia daleka tak bardzo popularnym książkom postapo czy futurystycznym. Nie ma żadnej tyranii, nie ma przymusu i żadnego Snowa. Co w takim razie jest? Dziewczyna, która nigdy nie sądziła, że dla kasy zaryzykuje własnym życiem. A jednak. Co ją do tego doprowadziło i czy chęć udziału w niebezpiecznej studenckiej grze jej nie opuści? 

Cokolwiek nie powiedziałbym o Panice, będzie to bardzo pobieżne jej potraktowanie. To nie jest kolejna głupiutka książka dla nastolatków, lecz prawdziwe – i niekoniecznie kolorowe – życie. Różne wątki nie tylko łączą się ze sobą, ale i wzajemnie dopełniają w najlepszy sposób z możliwych. W tej książce doświadczymy patologii, poczujemy wagę zemsty i zetkniemy się z desperacją popychającą do niewytłumaczalnych zachowań. Poznamy też oblicze prawdziwej miłości i wagę konsekwencji popełnianych czynów. Po prostu: kompletna, świetna powieść. 

Panika porusza, wzrusza i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Dosłownie. 

Narracja prowadzona z perspektywy Heather i Dodge’a – dwojga skrajnie różnych bohaterów, a jednak borykających się z podobnym problemem, jest naprawdę szczegółowa i świetnie poprowadzona. Bohaterowie fascynują i bardzo łatwo wczuć się w ich cholernie trudne położenie. Oboje biorą udział w grze, choć z zupełnie innych pobudek i w innym celu. 

Pozostali bohaterowie są niemniej wyraziści – każdy skrywa jakąś tajemnicę, każdy ma coś na sumieniu. Ot, życie. Po prostu życie, które z nikim nie obchodzi się delikatnie i każdego na swój sposób doświadcza. Ale czy nawet ciężkie doświadczenia determinują, że jesteśmy dobrzy lub źli? Co warto, a czego nie warto robić dla spełnienia marzeń? I czy lojalność jest w cenie? 

Język i styl to dodatkowy atut Paniki.  Tę książkę czytało mi się wyjątkowo dobrze – styl jest lekki, obrazowy i mocno wciągający. Pożerałem ją z wielkim apetytem, choć w trakcie lektury wyniknął pewien problem. Przyznam, że miałem nadzieję, iż ów wyniknie. Czuję głód na książki Lauren Oliver, a mój pożądliwy wzrok książkowego szaleńca pada na trylogię Delirium. 

Nie zapowiadało się epicko. A jednak.Nie panikuj i zaufaj Panice.

Blurby kłamią. Zawsze. 

Cudowna książka.   

Opublikuj komentarz