
„Trzy odbicia w lustrze” Zbigniew Zborowski

Tekst archiwalny z 2015 r.
Pomiędzy apokalipsami, ratowaniem świata czy lekcjami magii, dobrze jest czasem zagłębić się w świecie zupełnie normalnym, w typowo ludzkich problemach i sprawach. W obliczu tego, co ostatnio czytam, Trzy odbicia w lustrze Zbigniewa Zborowskiego to nie był mały skok w bok, lecz prawdziwy skok z Ziemi na Marsa (do Marsa wrócę w kolejnej recenzji)!
Czytaczu, co cię skłoniło do tego, byś czytał sagę rodzinną?
Czytacz się śmieje i myśli sobie: Głupek. Nie odpowie mi, bo wie, że znam odpowiedź. Obaj ją znamy.
Bywa, że autor zachwyci mnie do tego stopnia, zaintryguje i oczaruje, że sięgam po inne jego twory, niezależnie od tego jaka to literatura i jak bardzo odbiegająca od moich standardowych upodobań. Zbigniew Zborowski już raz udowodnił mi, że nie warto skreślać książki, dopóki się jej nie przeczyta. Jego Nowy drapieżnik zafascynował mnie i bez skrupułów pożarł. Dlatego to, że Trzy odbicia w lustrze to literatura zupełnie spoza mojego podwórka, nie miało najmniejszego znaczenia. Zwłaszcza, że trafiła się okazja, żeby książkę nabyć niemal od samego autora na Targach Książki w Krakowie! (A prawda jest taka, że gdy rozmawialiśmy, pan Zbyszek tak fajnie opowiadał o tej książce, że nie mogłem sobie odmówić zakupu).
Siadam do lektury i widzę. Trzy rzeczy, których nie lubię w książkach (przepraszam, przepraszam, przepraszam): saga rodzinna, wojna, Polska. Będę zły i brzydki, ale przyznam, że bokiem mi już wychodzi to, że w Polsce niemal wszystko opiera się na historii, a co drugi polski film, to film wojenny o II Wojnie Światowej.
I teraz czytam książkę, która skupia się niemal w 100% na rzeczach, których nie lubię. Czysty masochizm, prawda?
Nie, wcale nie.
Nabieram oddechu i wystosuję stosowne oświadczenie:
Trzy odbicia w lustrze bardzo mi się spodobały. Oczarowały. Zawładnęły mną i nie twardą ręką gestapo zmusiły do przeczytania książki od deski do deski. I jest tu wszystko: saga rodzinna, wojna i Polska. Pytanie: co w tej książce jest takiego, że te trzy rzeczy mnie nie zniechęciły?
Odpowiedź: świeżość, oryginalność i świetny pomysł.
Saga opowiada o losach trzech kobiet z trzech różnych pokoleń. Każda z nich boryka się z zupełnie innymi przeciwnościami losu, a jednak bardzo wiele je łączy – więcej aniżeli jedynie więzy rodzinne. To historia niesamowicie silnych, charakternych kobiet na tle tak różnych czasów, w których przyszło żyć każdej z nich.
Co do wojny: przedstawienie jej ze strony zwykłych ludzi okazało się być strzałem w dziesiątkę. Tak często serwowane nam są opowieści wojenne z perspektywy bohaterów (lub nie), żołnierzy czy powstańców, że chwilami zapomina się o tym, że ucierpieli w niej również – a właściwie przede wszystkim – cywile. Zbigniew Zborowski z doskonałym wyczuciem przedstawia losy Polaków za czasów nie tylko wojny, ale i PRL-u oraz czasów współczesnych. Wszystko to składa się na bardzo treściwy obraz, wymowny i kompletny.
A Polska. Polska wreszcie pokazywana jest nie przez pryzmat narodu męczenników. Jest miejscem akcji, ale nie przysłania losów bohaterów. Nie wyrywa się na pierwszy plan i nie jest Chrystusem narodów. Wybaczcie określenie: jest normalna.
Myślałby kto, że fabuła w sadze rodzinnej musi przynudzać i ciągnąć się jak flaki z olejem. Trzy odbicia w lustrze to bardzo dynamiczna opowieść obfitująca w doskonale komponujące się ze sobą wątki, splecione naprawdę cieniutką nicią – a to rzecz, która wymaga mistrzowskiej precyzji. To również wielka tajemnica i wiele zaskoczeń, fenomenalne zwroty akcji. Chciałoby się powiedzieć, że to pełnokrwisty thriller!
Bohaterowie, a konkretnie główne bohaterki, to kobiety dopracowane w każdym calu. Charakterystyczne, dominujące, silne i bardzo prawdziwe. Tak żywe jak tylko się da, biorąc pod uwagę, że żyją tylko na kartach powieści. Skomplikowane, zmienne i popełniające błędy. Decyzje jednej odbiją się na drugiej, a my mamy ten niesamowity przywilej obserwowania kluczowych wydarzeń z kilku perspektyw, dzięki czemu jesteśmy w stanie zrozumieć naprawdę wszystko.
Książka napisana jest też bardzo fajnym stylem. Lekkim, choć nie prostym. Przyjemnym i bardzo obrazowym. Zbigniew Zborowski jest jednym z tych pisarzy, którzy jednym zdaniem potrafią wyrazić emocje, odczucia w sposób, jakiemu inni nie dorównają pisząc choćby i tysiąc słów.
Dobra recenzja wymaga wskazania również wad, ale doszukać się ich tutaj to wielka sztuka. Bo i bohaterowie na plus, i fabuła, i język, i zwroty akcji, i opisy… I nawet nie mogę powiedzieć, że książka jest za mało magiczna czy tajemnicza! Jak mam być rzetelnym, poważnym recenzentem, jeśli nie jestem w stanie do niczego się doczepić!?
Trzy odbicia w lustrze to może nie pięćdziesiąt, ale jeśli da się tej książce szansę, zadowolenie jest gwarantowane. Polecam nie tylko kobietom!
Opublikuj komentarz